poniedziałek, 27 maja 2013



           W starożytnych Chinach dziewczyna, która wychodziła za mąż, żyła w domu swego męża i usługiwała zarówno jemu jak i jego matce. Zdarzyło się, że pewna dziewczyna poślubiwszy swego męża, nie była w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag teściowej. Postanowiła coś z tym zrobić. Poszła do sklepu z ziołami, którego właściciel był przyjacielem jej ojca. Dziewczyna powiedziała:
- Nie mogę już znieść humorów mojej teściowej. Ona doprowadza mnie do obłędu. Czy mógłbyś mi pomóc? Dobrze ci zapłacę.
- Co mogę dla ciebie zrobić?- zapytał zielarz.
- Chciałabym, żebyś mi sprzedał jakąś truciznę. Otruję moją teściową i skończą się moje kłopoty – rzekła. Po długim namyśle zielarz powiedział:
- Tak, mogę ci pomóc. Musisz jednak zrozumieć dwie rzeczy. Po pierwsze, nie możesz natychmiast otruć teściowej, gdyż ludzie domyśliliby się, co zrobiłaś. Dam ci zioła, które będą ją zabijać powolutku i nikt nie zgadnie, że została otruta. Po drugie, żeby uniknąć podejrzeń, musisz od razu pohamować swoją złość, naucz się szanować ją, kochać, słuchać i usługiwać jej cierpliwie. Jeśli tak zrobisz, nikt nie będzie cię podejrzewał, gdy umrze. 
              Dziewczyna na wszystko się zgodziła, zabrała zioła do domu i dodawała je do pożywienia teściowej. Nauczyła się też panować nad sobą, usługiwać i szanować ją. Kiedy teściowa zauważyła zmianę w postępowaniu synowej, również się zmieniła i pokochała ją szczerze. Wciąż opowiadała rodzinie, że jej synowa jest najlepszą córką, jaką mogła sobie wymarzyć. Minęło pół roku, a stosunki miedzy nimi stały się tak bliskie, jak między rodzoną matką i córką. Pewnego dnia dziewczyna poszła do zielarza i poprosiła:
- Na Boga, proszę, ratuj moją teściową od trucizny, którą jej podawałam! Już nie chcę jej zabić. Stała się najwspanialszą teściową, jaka mogła mi się trafić. Zielarz uśmiechnął się i odparł:
- Nie martw się nie dałem ci żadnej trucizny. To, co ci dałem, to były zwykłe przyprawy. Trucizna była wyłącznie w twoim umyśle i ty sama ją przezwyciężyłaś.

poniedziałek, 13 maja 2013



      „Dzisiaj odwiedzę siebie, mam nadzieję, że będę w domu”. Przebudzenie to samoświadomość, to przewartościowanie, to konfrontacja z samym sobą, zmiana postawy wobec życia. Przebudzenie pozwala nam dostrzec różnicę między tym, co rzeczywiste, a tym, co jest udawaniem, pozorem. Wewnętrzna przemiana nie jest prosta, gdyż jesteśmy wierni naszym przyzwyczajeniom. Uciekamy od zmian. Chwalimy wolność, natomiast gdy chodzi o nawyki, przekonania jesteśmy zniewoleni.


            Wiedza na swój temat jest tak w nas zakorzeniona i bardzo trudno jest nam spojrzeć na siebie z dystansem a jeszcze trudniej jest nam przyjąć, to co inni o nas mówią.

            „Jedną z najpiękniejszych oznak równowagi w życiu jest to, że żaden człowiek nie może szczerze pomóc drugiemu, nie pomagając przy tym sobie samemu.” Ralph Waldo Emmerson

  • Mistrz Eckhart przypomina: „ Kto chce stać się tym, kim ma się stać, musi przestać być tym, kim jest”.
  • „Statki bezpieczne są w porcie, ale nie po to zostały zbudowane”. Dlatego warto odszukać w sobie odwagę i wyruszyć na poszukiwanie swojej misji, bo jak mówił Seneka: „Przychylny wiatr nie powieje temu, który, nie wie dokąd zmierza”.
  • Oskar Wilde napisał: „Celem życia jest rozwój. Dokładnie uświadomić sobie swą własną naturę – oto, po co tu jesteśmy”.