Bohaterka powieści znajduje się na
zakręcie, a dotychczasowe życie, gdy się nad nim głębiej zastanowić, to…
Małgorzata właśnie na chwilę przestała biec i zaczęła się zastanawiać nad swoim
życiem. Co dalej, po utracie pracy w prestiżowej agencji reklamowej? Co dalej,
gdy z Konradem już nic od dawna jej nie łączy? Co dalej, gdy wiele spraw od lat
odkładanych na później trzeba wreszcie wyjaśnić? Co dalej?
Małgorzata ucieka z Warszawy i układa swoje życie od nowa, na
mazurskiej wsi. Odnajduje powoli sens życia i spokój, poznaje… tak, poznaje
swoją matkę, z którą rozstała się w dzieciństwie. Jest więc rodzinna przeszłość
i teraźniejszość, jest też przyszłość – trzeba myśleć o sobie, o córce, o nowo
budowanym pensjonacie. O naniesieniu drewna na zapas, o zrobieniu przetworów na
zimę. O miłości. Wspaniała, pełna ciepła
i życiowej mądrości opowieść o drodze, którą trzeba przebyć, by odnaleźć swoje
miejsce na ziemi.
Po
jej przeczytaniu możemy zadać pytanie: Czy są takie babcie i takie domy jak w
tej powieści? Są. Każdy może taki dom zbudować i nadać mu taką aurę. To rola
nas, kobiet: babć, mam, córek i wnuczek – budowanie atmosfery domu – Rodziny.
Tak jest i już! W czasach, gdy wszystko idzie pod górkę, kiedy czujecie się
niedokołysani, zmęczeni i nostalgiczni – zajrzyjcie nad rozlewisko. Poczujecie
zapach herbaty z cytryną parzonej dla Was przez Gosię, może dostaniecie talerz
rosołu i klucz do morelowego pokoju, w którym odpoczniecie… Opowiecie Waszą
historię albo posłuchacie o tym, co się dzieje nad rozlewiskiem J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz